Boyfriendy są modne od dawna, jednak mam wrażenie, że tak popularne jak teraz, nie były jeszcze nigdy...
Przygotowując się do napisania tego posta przejrzałam sporo blogów i stron internetowych. Znalazłam na nich dziewczyny i kobiety w rozmiarze plus size, które nosiły boyfriendy naturalnie, na luzie, ale też takie wyglądające po prostu dziwnie. Przykładów, które mi się nie podobały nie umieszczę (nie chcę umieszczać ;)), natomiast zdecydowałam, że napiszę, dlaczego ten fason nie zawsze bywa korzystny.
Problem nie jest skomplikowany ─ nogawki do kostek (w dodatku często szerokie) optycznie skracają sylwetkę. Niezbyt wysokie Panie zwłaszcza będące XL mogą wyglądać w nich trochę ciężko. W takim wypadku ratunkiem są buty na obcasie, które równoważą nieco zachwiane proporcje, a jednocześnie dodają lekkości i kobiecości.
Uwaga: warto zwrócić jednak uwagę, by spodnie nie były zbyt masywne w stosunku do butów ─ jeśli nosimy cieniutkie szpilki, ich obcas może wydawać się kruchy jak zapałka! (to też często widziałam na blogach ;))
Gdy zrobi się trochę chłodniej dobrym rozwiązaniem do boyfriendów z pewnością będą sneakersy (jeśli chcemy wyglądać sporotowo i nie całkiem oficjalnie) lub krótkie kozaki.
Po za tym buszując po różnych stronach znalazłam dwa ciekawe i trochę podobne do siebie zdjęcia, jedno
z bloga Sakiny (datowane - uwaga, na dzień .... 12 września 2011 roku!), natomiast drugie z lookbooka najnowszej kolekcji Addition Elle. Zwróćcie uwagę nie tylko na spodnie, ale również na szare sweterki, które być może teraz są jeszcze za ciepłe, lecz lada chwila powinny być idealne. Ja bardzo lubię takie rzeczy ─ można je nosić do wszystkiego!