Lena Dunham to
amerykańska reżyserka i aktorka znana z dystansu do siebie. Jak pisze na swoim Instagramie:
Od kiedy byłam nastolatką mówiono mi, że wyglądałam śmiesznie. Wzdęty brzuch, królicze zęby, koślawe kolana - wszystko we mnie nie grało i te opinie i myśli prześladowały mnie na każdym kroku. Przybierałam pozę bezczelnie pewnej siebie, ale tak naprawdę byłam przerażona i zraniona tymi komentarzami i niechęcią...
Od kiedy byłam nastolatką mówiono mi, że wyglądałam śmiesznie. Wzdęty brzuch, królicze zęby, koślawe kolana - wszystko we mnie nie grało i te opinie i myśli prześladowały mnie na każdym kroku. Przybierałam pozę bezczelnie pewnej siebie, ale tak naprawdę byłam przerażona i zraniona tymi komentarzami i niechęcią...
W sesji na okładkę do
amerykańskiego "Glamour", Lena nosi krótkie, dopasowane spodenki w
ultra kobiecym różu. Niewyretuszowane zdjęcie odsłania mankamenty w postaci
cellulitu na udach. To osobisty bunt przeciw stereotypowemu traktowaniu kobiet
i zakłamaniu w mediach.
A w wydaniu polskim?
Niestety, zabrakło już naturalności...
Czytelniczki polskiego
wydania "Glamour" są oburzone korektą zdjęcia Leny Dunham, na którym
uda aktorki są wygładzone i pozbawione cellulitu. Prezentacja na oficjalnym
profilu marcowej okładki czasopisma... już kilka minut po zamieszczeniu
otrzymała pokaźną ilość negatywnych komentarzy. Czasopismo zmuszone było przeprosić.
ŻENADA!
Amerykanie mogą oglądać cellulit a Polacy już nie?! I wy jesteście gazetą dla kobiet?
Historia amerykańskiej aktorki to nie tylko bunt przeciw sztucznie kreowanym ideałom piękna,
Historia amerykańskiej aktorki to nie tylko bunt przeciw sztucznie kreowanym ideałom piękna,
ale krok
w kierunku tolerancji i akceptacji. Wylansowana przez
kulturę "szczupła = atrakcyjna" na szczęście już gdzieś odchodzi.
Kobieta współczesna jest bardziej świadoma siebie. Ale jaka jest granica
pomiędzy doskonałością, a niedoskonałością? Chyba tylko ta, którą kobieta sama
sobie wyznaczy. I choć to wciąż odważne stwierdzenie, to prawda. Przecież każda
z nas jest inna, i to jest piękne!
Spójrzcie na amerykańską pierwszą stronę "Glamour", czy Lena nie wygląda absolutnie kobieco?
autor: Marta
autor: Marta