środa, 25 czerwca 2014

Sukienka w rozmiarze XXL, która nie dodaje kilogramów? To możliwe

Wasze spore zainteresowanie wzbudził mój poprzedni post dotyczący sukienki na galę Oskarów dla Melissy McCarthy. Jasno różową kreację zaprojektowała Marina Rinaldi i choć można próbować bronić pomysłu, muszę Wam przyznać, że nie był to najlepszy możliwy projekt.

Do stworzenia tego posta zainspirował mnie jednak przede wszystkim komentarz Isabelli. Trudno nie zgodzić się z tym, że dla XXL-ki trudniej jest stworzyć kreację. Ja jednak myślę, że kobiety w większych rozmiarach również mogą wyglądać dobrze. Nie ma nic gorszego niż z rezygnacji kupić brzydką sukienkę. Choć odpowiedni fason i wzór jest w tym przypadku kluczowy, zawsze da się coś zrobić.

Melissa pojawiła się na gali Oskarów również w 2013 roku - tym razem skromniejszej, ale moim zdaniem dużo lepszej kreacji autorstwa Davida Maistera (szara sukienka po lewej).



Na czym polega różnica między sukienkami? Kolor jasno różowy rzadko wygląda dobrze - zlewa się z kolorem skóry, przywodzi również na myśl fałdki, które przy dużych rozmiarach raczej staramy się ukryć. Melissa miała zakryte ramiona, a jednak z daleka wydaje się, że materiał to skóra - optycznie w barkach przybyło jej kilka centymetrów. Ta sama kreacja w innym kolorze wyglądałaby znacznie lepiej (np. fuksja, granat, kobalt). Szeroki dół równoważą tu poszerzane ramiona - pod względem konstrukcji sukienka nie jest zatem aż taka zła...

Szarość jaką wybrała aktorka w 2013 roku to lepszy kolor. Projektant postawił również na nowocześniejszy fason. Geometryczne cięcie dekoltu dodaje dynamiki sukience, a drapowania w odpowiednich miejscach optycznie równoważą i  "budują" sylwetkę. Sukienka znajduje się także bliżej ciała i dzięki temu nie dodaje centymetrów tam gdzie ich nie ma. Bardzo podoba mi się ten wybór.

Ponieważ nie lubię narzucać jednoznacznej oceny, ciekawa jestem Waszych opinii. Czy można było coś jeszcze zmienić, poprawić? Która kreacja Wam podoba się bardziej?

piątek, 6 czerwca 2014

Sukienka plus size na galę Oskarów? Sześciu projektantów odmówiło stworzenia kreacji

Temat wypłynął niedawno, a przynajmniej niedawno został opisany na polskich portalach. Dodam, że nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną historią...

Dopiero dwa lata po wydarzeniu, aktorka Melissa McCarthy w wywiadzie dla magazynu "Redbook" odważyła się przyznać, że nikt nie chciał stworzyć dla niej kreacji na rozdanie Oskarów. "Prosiłam o to pięciu czy sześciu projektantów. I to tych z najwyższej półki, którzy co chwilę ubierają gwiazdy na podobne okazje. Wszyscy odmówili"

Melissa nie zdradziła nazwisk projektantów mody do których zwróciła się z prośbą - prawdopodobnie taka wiadomość mogłaby zaszkodzić jej karierze, ponieważ branża aktorska i branża mody to w USA jeden światek. Choć tyle się mówi o przełamywaniu stereotypów, prawda okazuje się nieco inna i o wiele smutniejsza. 

Widzowie cenią Melissę za naturalność - przypomina bardziej znajomą sąsiadkę niż hollywódzką gwiazdę. Mimo to domy mody uznały prawdopodobnie, że stworzenie sukienki w rozmiarach plus size zaszkodzi ich wizerunkowi...

Na zaprojektowanie kreacji zgodziła się ostatecznie Marina Rinaldi. Niejednokrotnie wspominaliśmy o tej marce na naszym profilu facebook (jeśli jeszcze nie odwiedzaliście fan page sklepu XL-ka - serdecznie zapraszam). Marina Rinaldi projektuje wiele wyjątkowych sukni, jednak ta zgoda nie była dziwna, gdyż marka specjalizuje się w rozmiarach xl oraz xxl. Można dyskutować czy kolor i fason był w przypadku Melissy trafiony. Kreacja była szeroko komentowana w mediach - rzadko w pozytywnym kontekście. Łatwo jednak wyobrazić sobie jak musiała się czuć aktorka, która w dniu swojego triumfu myślała o tylu przykrych odmowach. Takie przypadki pokazują, że branża musi jeszcze się wiele nauczyć i dorosnąć.