Świat coraz odważniej otwiera się na kobiety w rozmiarze XXL. Uznani projektanci tworzą kolekcje dla nieco większych pań, modelki plus size coraz częściej stają się twarzami kampanii, a media przestały udawać, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Stąd obecność na okładkach magazynów bardziej „niewymiarowych” piękności jak Nigella Lawson czy Lena Dunham. I już mogłoby się wydawać, że sytuacja wreszcie nabiera normalności, gdyby nie fakt, że jednocześnie zaczęły podnosić się głosy krytyki. Pełne oburzenia i wyrażające pogląd, jakoby moda XXL była promocją otyłości i jawnym przyzwoleniem na tycie. Po czyjej stronie leży zatem racja?
W Polsce tiulowe sukienki w rozmiarze plus size wśród większości kobiet są nadal nie do pomyślenia, choć za granicą przyjęły się doskonale (blogi: girlwithcurves.com, gabifresh.com) |
Przede wszystkim, trzeba uświadomić sobie jedną, niezwykle istotną rzecz: moda XL czy XXL nie promuje otyłości. Promuje ubrania. Pokazuje, jak atrakcyjnie może prezentować się dana sylwetka, niezależnie od kształtów i rozmiarów. Podpowiada, jak uwypuklić nasze atuty i zamaskować niedoskonałości. Udowadnia, że zadbany, fantastyczny wygląd leży w zasięgu każdej kobiety. Że zarówno młode dziewczyny, jak i dojrzalsze panie o nieco krąglejszych kształtach także mogą prezentować się znakomicie – seksownie i z gustem.
Odkryty brzuch? W rozmiarze XL u nas raczej nie jest spotykany... (blogi: http://www.nadiaaboulhosn.com, girlwithcurves.com) |
Niestety, kwestia ubierania się osób o sylwetkach plus size wciąż pozostawia wiele do życzenia. Wzór wychudzonej modelki lansowany w mediach, wywołał w nas całą masę uprzedzeń. Sprawił, że uwierzyłyśmy, że atrakcyjne ciało musi być ciałem szczupłym, i że obfite, kobiece kształty są powodem do wstydu. To samo myślenie doprowadziło do przekonania typu: "najlepiej schować je pod namiotem".
Jak bowiem ubierają się zwykle osoby o bardziej obfitych kształtach? Bardzo często zakładają na siebie rzeczy za duże i niedopasowane, ponieważ myślą, że pod nimi najłatwiej będzie się im ukryć. Stawiają na klasyczną czerń, bo wierzą, że czarny wyszczupla. Unikają wizyt na plażach i basenach, bo sama myśl o pokazaniu swoich prawdziwych kształtów przyprawia je o zawrót głowy. A nie tędy droga!
Zasada jest prosta – noś to, co chcesz, byle w odpowiednim rozmiarze. Uwydatniaj swoje atuty, a nie sięgaj po workowate stroje, byle się schować przed światem. Owszem luźna góra potrafi być wygodna i zmysłowa - załóż jednak do niej wtedy cieniutkie rajstopy albo wyszczuplające nogę leginsy oraz włóż szpilki, aby podkreślić nogi (niezawodna metoda Magdy Gessler ;)). Zbyt luźne, bezkształtne sukienki odbierają nam atrakcyjność i niepotrzebnie dokładają kilogramów. Sprawiają, że sylwetka wydaje się bezpłciowa i pozbawiona kształtów. Tego, że mamy większy biust, brzuch czy pośladki, nie jesteśmy w stanie zmienić. Ale możemy ubrać je tak, aby prezentowały się naprawdę atrakcyjnie - kobieco. Podkreślmy to!
Jeśli ubranie służy nam "do ukrycia" - nie podniesiemy naszej samooceny, ani nie poczujemy się lepiej. Starajmy się akceptować swoje ciało i eksponować je w taki sposób, aby wycisnąć z niego maksimum atrakcyjności. Bo każda z nas ma w sobie coś pięknego. Tylko nie każda wie, jak to pokazać!
Świetne polskie bogi plus size: delafashiva.blogspot.com, candy-emilly.blogspot.com, super-size-xl.blogspot.com |
W końcu powtórzmy to jeszcze raz - nie ma to nic wspólnego z promocją otyłości. Nie wolno zapominać, że większy rozmiar nie zawsze jest spowodowany czyimś lenistwem i zaniedbaniem. Często uwarunkowuje go typ budowy. Ale trzeba też umieć odróżnić osobę z nadwagą, przesadnie otyłą, której waga utrudnia normalne funkcjonowanie, od osoby zdrowej, lecz „niewymiarowej” (czyli takiej, która wymyka się obowiązującym obecnie kanonom „piękna”).
Zamiast przejmować się numerem na metce - dbajmy o siebie. Podkreślajmy swoją kobiecość za pomocą odpowiedniego ubrania. Dbajmy także o siebie odżywiając się zdrowo, pielęgnując skórę twarzy i ciało - po prostu ciesząc się z siebie i nie myśląc obsesyjnie o utracie wagi. Naturalne kobiece sylwetki mają różne rozmiary. Nie jesteśmy klonami, nie wyszliśmy wszyscy z tej samej fabryki, z jednej linii produkcyjnej. Jesteśmy różni i właśnie w tej różnorodności tkwi nasze piękno!
Autor: Asia
Autor: Asia
Thank you fpr your nice comment. You have a great blog and i like your personal style.
OdpowiedzUsuńhttp://glamupyourlifestyle.blogspot.de/
uważam, że przy dzisiejszym promowaniu mody na rozmiar 36 dobrze, że pojawia się alternatywa dla większych rozmiarów. Oczywiście moda na plus size to moda na rozmiary 44 do 48 , rozmiary większe to już jest moda XXL (przeczytałam w artykule ostatnio taki podział) Dla mnie jest ewidentna różnica między promowaniem otyłości a pokazywaniem, ze kobieta nosząca rozmiar 46 nie jest jakiś grubym wynaturzeniem tylko piękną kobietą i dla mnie tym jest plus size. Zadbane, zdrowo odżywione kobiety w takich rozmiarach są piękne i należy takie piękno promować właśnie za to lubię ten stronę i sklep, mam nadzieje, że będzie coraz więcej akcji poparcia dla plus size, piękno nie ma rozmiaru:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak miło mi się czyta takie wpisy.. Cieszę się,że coraz więcej mówi się o kobietach XL-przecież to również kobiety,im też należy sie "coś od życia", ładne ubrania...
OdpowiedzUsuńSama jestem XL-ką,zawsze byłam i chyba juz
Wow - so many amazing styles and inspiring pics! Love to see all these feminine looks <3 ... - Kisses from Vienna,
OdpowiedzUsuńKatja
www.collectedbykatja.com
Uważam, że to bardzo fajne, że ktoś myśli o tym, by większe kobiety też mogły wyglądać fajnie i modnie.
OdpowiedzUsuńkażda z nas nosi w sobie piękno; nie ma brzydkich kobiet, nie ma tylko w pobliżu osób, które te piękno umieją w nich odkryć :)
OdpowiedzUsuńYou have a lovely blog :)
OdpowiedzUsuńKiss from Italy
my blog
Świetny post !!!!! :)
OdpowiedzUsuńChyba nie promuje, co w końcu zainteresowała się tym rozmiarem i zaczyna (na szczęście) traktować jak coś normalnego, co powinno być obecne od zawsze. :)
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że dziewczyna, która nosi rozmiar np. 42 nie jest otyła! Sama mam wieczne huśtawki wagi i bywało, że to i owo zasłonić się chciało, ale nie workiem na śmieci, ale fajnym ciuchem :) Moda na rozmiar XL to nie promowanie otyłości. Najważniejsze, aby nie popadać w skrajności. Chodzi jednak o to, aby cały czas mówić o takich problemach jak otyłość i anoreksja. Ciekawe jest jednak, że moda na modelki szkieletory doprowadziła do wielu przypadków anoreksji, ale utrzymywała się latami i nadal utrzymuje. Z kolei moda w rozmiarze XL dopiero się rozkręca, a już ma mnóstwo przeciwników... czyli co? Nie powinno być w modnych ciuchów w dużych rozmiarach, aby grubsze osoby czuły, że to rodzaj motywatora (czy raczej kary) i szybciej schudły? Chore!!
OdpowiedzUsuńwww.morefashionlessvictim.blogspot.com
Super artykuł :)
OdpowiedzUsuńHej dziewczyny, dopiero zaczynam z moim blogowaniem na temat plus size, głównie skupiam się na zaakceptowaniu własnego ciała i poczuciem własnej wartości. Przy okazji chciałabym poznać historie innych puszystych. Jeśli możecie to byłabym wdzięczna, gdybyście zechciały ocenić moje przemyślenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://ochasia.blogspot.com/
PS. Twojego/Waszego bloga czytam już od dłuższego czasu i w pewnej części zainspirował mnie, abym sama zaczęła pisać coś dla ludzi :)
Hej Asia, dzięki za wiadomość. Fajnie, że powstają coraz to nowe takie blogi - wpadniemy na pewno.
UsuńFajny sweterek ombre :-) Dziekuje za mily komentarz! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNoszę rozmiar 42, kupuję w sieciówkach i dobrze mi z tym, choć ramiona mogłyby być smuklejsze, ale tak mam i już :) Podobają mi się ładnie ubrane dziewczyny w większych rozmiarach niż L, wielki szacun, bo ja często mam z tym problem :)
OdpowiedzUsuńI love their style!
OdpowiedzUsuńThey are perfect!
http://catswalldrobe.blogspot.gr/